W dniu 10 maja 2005 roku w trakcie 70 posiedzenia Komisji Śledczej do tak zwanej sprawy PKN ORLEN przesłuchiwana była Danuta
Gaszewska. Przesłuchanie transmitowane było przez środki masowego przekazu, w tym telewizję publiczną, a jego
stenogram
umieszczony został na stronie internetowej Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Ponieważ
upublicznione zostały nieprawdziwe informacje na mój temat, zmuszony zostałem do zajęcia stanowiska w tej sprawie. W
zaistniałej sytuacji wniosłem o przesłuchanie mnie w charakterze świadka, a w przypadku braku takiej możliwości,
upublicznienie przesłanego do Sejmu
oświadczenia,
przez jego odczytanie w trakcie kolejnej transmisji posiedzenia Wysokiej Komisji.
Kopię tego oświadczenia przekazałem w dniu 06.06.2005 roku Panu Andrzejowi Kalwasowi – Ministrowi Sprawiedliwości,
Prokuratorowi Generalnemu RP, za
pismem, w którym wniosłem o jego traktowanie jako
zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z wnioskiem o ściganie Danuty Gaszewskiej, której zarzuciłem: 1. składanie fałszywych zeznań
mających służyć za dowód w postępowaniu karnym, w sytuacji uprzedzenia o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, 2.
zniesławienie mojej osoby poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, mogących poniżyć mnie i moją rodzinę, a przez
to, narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania pracy zawodowej oraz prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie, 3. fałszywe
oskarżanie mnie o popełnianie przestępstw.
Prokuratura miała 30 dni na wszczęcie lub odmowę wszczęcia stosownego postępowania. Pomimo upływu tego kodeksowego terminu, działania
nie zostały podjęte.
Kolejny raz złamano prawo. Z wykorzystaniem telewizji publicznej, w czasie transmisji obrad
Komisji, wielokrotnie użyto mojego pełnego imienia i nazwiska, pomawiając mnie o przestępczą działalność. Nie dano mi żadnej szansy na
sprostowanie tych pomówień.
To jakieś kpiny z prawa.
Do dnia dzisiejszego prokuratura nie podjęła działań przewidzianych prawem. Poniżany, pomawiany, bezskutecznie domagam się
podobno należnej każdemu Obywatelowi Naszego Kraju ochrony prawnej. To oznacza, że nie jesteśmy równi wobec prawa,
a postępowanie organów ścigania w tej sprawie, świadczy o parasolu ochronnym wobec Danuty Gaszewskiej, której zeznania komponują się z
politycznym zapotrzebowaniem, a pieniądze podatników, wydawane są na policyjną ochronę rozgoryczonej i zawiedzionej kobiety.